sobota, 2 marca 2013

Bóle głowy


Więk­szość Po­la­ków leczy bóle głowy je­dy­nie we wła­snym za­kre­sie, ko­rzy­sta­jąc z leków, które można kupić w su­per­mar­ke­cie. A przy mi­gre­nie to nie wy­star­czy – alar­mu­ją spe­cja­li­ści.
Prof. Adam Stę­pień, kie­row­nik kli­ni­ki neu­ro­lo­gicz­nej Woj­sko­we­go In­sty­tu­tu Me­dycz­ne­go w War­sza­wie, twier­dzi, że mo­że­my mówić o epi­de­mii bólów głowy. Cier­pi na nie co naj­mniej 10 proc. Po­la­ków, choć bra­ku­je naj­now­szych badań. Ostat­nie, które wska­zu­ją na taką po­pu­la­cję cier­pią­cych, prze­pro­wa­dzo­no przed 10 laty.






- To za­po­mnia­na epi­de­mia – pod­kre­śla spe­cja­li­sta. A naj­bar­dziej nie­po­ko­ją­ce jest to, że zde­cy­do­wa­na więk­szość osób leczy się sama, się­ga­jąc naj­czę­ściej po do­stęp­ne bez re­cep­ty leki. Sku­tecz­ność ta­kie­go le­cze­nia jest nie­wiel­ka. Stąd wśród osób od­czu­wa­ją­cych prze­wle­kłe bóle głowy po­wszech­na jest bez­rad­ność i zwąt­pie­nie.
Z po­mo­cy spe­cja­li­stów ko­rzy­sta­ją je­dy­nie nie­licz­ne osoby, nie wię­cej niż 10-20 proc. cho­rych – oce­nia­ją eks­per­ci. Są to naj­czę­ściej lu­dzie cier­pią­ce na mi­gre­ny, która jest naj­częst­szą cho­ro­bą neu­ro­lo­gicz­ną. - Jest to znacz­nie po­waż­niej­sza cho­ro­ba niż zwy­kle bóle głowy – mówi dr hab. Jacek Roż­niec­ki, pre­zes Pol­skie­go To­wa­rzy­stwa Bólów Głowy.
Mi­gre­ny wy­stę­pu­ją głów­nie u osób po 30. roku życia, trzy­krot­nie czę­ściej u ko­biet niż męż­czyzn. Nie ogra­ni­cza­ją się je­dy­nie do bólu głowy. U co trze­ciej osoby po­prze­dza go aura (w po­sta­ci mrocz­ków, bły­sków, plam lub mi­go­czą­cych ko­lo­ro­wych zyg­za­ków). Kilka dni wcze­śniej chory może od­czu­wać rów­nież roz­draż­nie­nie, zmę­cze­nie i przy­gnę­bie­nie.
Cha­rak­te­ry­stycz­ny dla mi­gre­ny pul­su­ją­cy ból głowy po­ja­wia się zwy­kle po jed­nej stro­nie głowy. Potem ogar­nia całą głowę, do­cho­dzą rów­nież za­wro­ty głowy, nud­no­ści i wy­mio­ty. Do­le­gli­wo­ści są tak silne, że unie­moż­li­wia­ją nor­mal­ne funk­cjo­no­wa­nie. Ból zwięk­sza ja­ki­kol­wiek bo­dziec ze­wnętrz­ny: świa­tło, hałas, za­pa­chy, a nawet naj­mniej­szy wy­si­łek fi­zycz­ny.
Dr Roż­niec­ki opo­wia­da, że chory jest tak zde­spe­ro­wa­ny, że stale zmie­nia leki i le­ka­rzy, bo uważa, że nic mu nie po­ma­ga. To praw­da, że nie wszyst­kim po­tra­fi­my pomóc – przy­zna­ją pod­czas de­ba­ty spe­cja­li­ści. Spo­śród tych, któ­rzy ko­rzy­sta­ją z fa­cho­wej po­mo­cy je­dy­nie u co dru­gie­go cho­re­go udaje się uzy­skać sa­tys­fak­cjo­nu­ją­ce efek­ty.
Wiele za­le­ży od tego kiedy chory zgło­si się do spe­cja­li­sty. Zwy­kle im wcze­śniej roz­pocz­nie się le­cze­nie, tym lep­sze są efek­ty. W naj­gor­szej sy­tu­acji są cho­rzy, u któ­rych do­cho­dzi do błęd­ne­go koła le­cze­nia. Przez wiele lat nad­uży­wa­ją oni róż­nych leków prze­ciw­bó­lo­wych, a potem same te leki wy­wo­łu­ją bóle głowy. Z kolei mi­gre­na epi­zo­dycz­na prze­cho­dzi w cięż­ka mi­gre­nę prze­wle­kłą.
Prof. Stę­pień pod­kre­śla, że choć nadal nie można pomóc wszyst­kim cho­rym, to jest jed­nak wy­raź­ny po­stęp w le­cze­niu. Kło­pot po­le­ga na tym, że aż 30 proc. cho­rych nie sto­su­je prze­pi­sa­nych im leków.
Wy­ni­ka to z tego, że w le­cze­niu mi­gre­ny sto­so­wa­ne są za­rów­no leki prze­ciw­bó­lo­we i tryp­ta­ny (leki na mi­gre­nę), jak rów­nież an­ty­de­pre­san­ty a nawet leki prze­ciw­pa­dacz­ko­we. A tych far­ma­ceu­ty­ków cho­rzy czę­sto nie za­ży­wa­ją, gdyż uwa­ża­ją, że nie mają de­pre­sji ani pa­dacz­ki. - Nie ro­zu­mie­ją, że sto­su­je­my różne me­to­dy le­cze­nia, w le­cze­niu mi­gren wy­pró­bo­wa­no bo­wiem nie­mal wszyst­kie leki – mówi prof. Stę­pień.
Wy­li­czył, że cho­rym mogą pomóc blo­ka­dy ner­wów, np. nerwu po­ty­licz­ne­go, a także fi­zjo­te­ra­pia, psy­cho­te­ra­pia i re­flek­sjo­te­ra­pia. U osób z cięż­ką mi­gre­ną prze­wle­kłą po­twier­dzo­ną na­uko­wo sku­tecz­ność wy­ka­zu­je tok­sy­na bo­tu­li­no­wa (tzw. bo­toks). Śro­dek ten wstrzy­ku­je się do mię­śni twa­rzy i szyi, które uci­ska­ją lub draż­nią nerwy wy­wo­łu­ją­ce mi­gre­nę. Gdy doj­dzie do ich roz­luź­nie­nia u nie­któ­rych cho­rych mi­ja­ją rów­nież do­le­gli­wo­ści mi­gre­no­we.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Przełom w badaniach nad rakiem piersi?

            Wyniki wspólnych badań genomu raka piersi, w których uczestniczył zespół poznańskich naukowców pod kierunkiem dr Macieja Wiznerowicza opublikowano w najnowszym "Nature" - najbardziej prestiżowym naukowym piśmie na świecie.

     Poznańscy badacze z Wielkopolskiego Centrum Onkologii (WCO) oraz Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu uczestniczą w międzynarodowym projekcie badania genomu raka The Cancer Genome Atlas (TCGA). Celem projektu TCGA jest opracowanie atlasu genomu nowotworów w oparciu o analizę molekularną kilkunastu tysięcy próbek guzów pochodzących z 20 typów nowotworów. Projekt rozpoczęto w zeszłym roku, a jego budżet wynosi 300 mln dolarów i jest w całości finansowany przez Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH) w USA przez okres 5 lat.


- Wynikiem naszych wspólnych badań jest kompleksowa analiza zmian molekularnych w DNA i RNA komórek nowotworowych raka piersi pochodzących od ponad 500 chorych, w tym 80 z Wielkopolskiego Centrum Onkologii. Wyniki tych analiz istotnie pogłębią wiedzę na temat mechanizmów powstawania i rozwoju raka. W efekcie, uzyskane wyniki przyczynią się do opracowania nowych metod zapobiegania, diagnostyki oraz leczenia wielu typów nowotworów - powiedział dr Maciej Wiznerowicz.
Według dr Wiznerowicza wyniki badań opublikowane w czasopiśmie "Nature" wskazują, że mechanizm molekularny powstawania nowotworu piersi jest prostszy niż przypuszczano. - Dotychczas podejrzewano bowiem, że rak piersi jest chorobą spowodowaną przez wiele czynników genetycznych oraz środowiskowych między innymi styl życia chorych. Sekwencjonowanie DNA w komórkach rakowych chorych wykazało ponad 30 mutacji co pozwoliło na klasyfikację raka piersi do jednej z czterech głównych grup – powiedział naukowiec.
W jednym z podtypów guzów, które odpowiadają za 10 proc. wszystkich przypadków raka piersi, naukowcy odkryli, że mutacje, przypominały te występujące w nowotworze jajnika. Wyjaśnia to związek pomiędzy tymi dwiema chorobami: kobiety w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na raka piersi są również bardziej narażone na zachorowania na raka jajnika.
          Jak powiedział dr Wiznerowicz klasyfikacja molekularna nowotworów piersi poznana dzięki przeprowadzonym analizom TCGA umożliwi w przyszłości zastosowanie do leków, które były pierwotnie tworzone do walki z innymi typami nowotworów. Strategią terapii spersonalizowanej w onkologii jest projektowane leków ukierunkowanych na ściśle określone szlaki molekularne, które mogą być aktywne w różnych typach nowotworów, bez znaczenia, w którym miejscu dany guz się rozwija w organizmie chorego.
        Po projekcie sekwencjonowania ludzkiego genomu jest to jeden z największych projektów biomedycznych na świecie. W pracach uczestniczy kilkadziesiąt czołowych ośrodków badawczych i placówek medycznych na całym świecie, w tym pięć z Europy. Jedynym polskim szpitalem biorącym udział w tym projekcie jest Wielkopolskie Centrum Onkologii, w którym prowadzone są prace na rakiem piersi, rakiem jelita, rakiem żołądka, nowotworami głowy i szyi oraz czerniakiem.
Poznanie i zrozumienie natury molekularnej raka piersi przyczyni się w znacznym stopniu do zmiany sposobu rozpoznawania i leczenia nowotworów. Według ekspertów już niedługo doczekamy się czasów kiedy każdy pacjent z rozpoznaniem raka zostanie poddany indywidualnej i ukierunkowanej terapii.
ja, PAP

Krótka historia raka


Rak w żaden sposób nie jest współczesną chorobą,
chociaż często jest traktowany jako efekt uprzemysłowienia i urbanizacji. Przypadki raka odkryto już w skamienielinach zwierząt i zmumifikowanych pozostałościach ludzi. Pierwsza historyczna wzmianka na temat raka sięga czasów, w których żył legendarny lekarz grecki - Hipokrates, tzn. około 400 lat p.n.e. Chociaż Hipokrates i jego koledzy nie mieli pojęcia o istnieniu komórek, zdawali sobie sprawę, że pewne wzrosty były łagodne lub samoistnie ustępujące, natomiast inne - złośliwe, znaczące swoją drogę przez organizm i niszczące wszystko na swojej drodze, aż gospodarz lub ofiara umrze.

Po raz pierwszy ludzie ujrzeli komórki w 1665 r., kiedy naukowiec Robert Hook obserwował kawałek korka, używając wczesnego modelu mikroskopu. Poszczególne elementy, które zobaczył w korku, nazwał komórkami, ponieważ swoim wyglądem przypominały mu oddzielone komórki więzienia. Dopiero korzystając z pomocy mikroskopów, naukowy mogli zrozumieć, że rak był chorobą komórek. W
dziewiętnastym wieku niemiecki fizjolog Johannes Miiller zanotował, że komórki w guzach nowotworowych wydawały się być całkiem inne od normalnych komórek. Odkrył, że były tak "głodne" i szybko rosnące, jak te, znajdujące się w rozwijających się embrionach.

Wydaje się, że wiele historii, mówiących o zjawisku raka wśród pierwotnych cywilizacji, jest po prostu spekulacją. Niektórzy uważają, że rak rzadko występował wśród myśliwych - zbieraczy i rolników, żyjących w odległych rejonach świata, po raz pierwszy odwiedzonych przez europejskich odkrywców. Stąd pojawiły się poglądy, że rak jest głównie współczesną chorobą, będącą efektem cywilizacji przemysłowej. Lecz możliwe jest inne wyjaśnienie: jeśli rzeczywiście nasi przodkowie myśliwi - zbieracze rzadko stawali przed perspektywą raka, było to prawdopodobnie bardziej spowodowane ich dietą i wysokim poziomem aktywności fizycznej niż stopniem uprzemysłowienia. Ich dieta zawierała wysoki poziom świeżych warzyw, owoców, korzeni, orzechów, pełnych ziaren zbóż, chudego mięsa oraz była prawie pozbawiona cukrów prostych. Ponieważ myślistwo i zbieractwo wymaga dużo czasu, energii i wysiłku, prawdopodobnie nie istniała otyłość - trudno jest przybrać na wadze, kiedy musisz gonić za "śniadaniem, lunchem i obiadem".

System immunologiczny a rak

Niektóre z najbardziej ekscytujących nowości ze świata badań nad rakiem obracają się wokół immunoterapii (zachęcania układu immunologicznego do walki z chorobą). Większość osób posiada podstawową wiedzę na temat układu immunologicznego - tzn., że jest to główne narzędzie organizmu do walki z chorobą, określane mianem oporności. Jednak sposób, w jaki funkcjonuje system immunologiczny, może być bardziej złożony. Wszyscy słyszeliśmy o grasiczozależnych limfocytach (limfocyty T), komórkach NK, interferonach (IFNs), komórkach prezentujących antygen (APCS), zwanych również makrofagami, itd. Są to kluczowi gracze drużyny systemu immunologicznego, ale mimo to stanowią jedynie tylko jego małą część. W jaki sposób noni wzmacnia system immunologiczny, chroniąc nasz organizm przeciw wewnętrznym i zewnętrznym zagrożeniom? Istnieje kilka teorii - wszystkie z nich ekscytujące i obiecujące - lecz szczególnie jedna z nich silnie przyciąga naszą uwagę. Teoria ta dotyczy zdolności noni do pobudzania produkcji i aktywności różnych substancji obronnych, bezpośrednio "atakujących" raka. W ciągu ostatnich paru lat, przeprowadzono stosunkowo małą liczbę imponujących badań na temat powiązań pomiędzy noni a rakiem. Jedno z pierwszych kluczowych badań, które zaprezentowano w 1992 r. na 83. Kongresie Amerykańskiego Towarzystwa do Badań nad Rakiem, dotyczyło przeciwguzowej aktywności noni, zastosowanej u mysz z rakiem płuc Lewisa.

Lekarz Anna Hirazumi - obecnie jeden z głównych badaczy noni - wspólnie z innymi naukowcami z Uniwersytetu Hawajskiego, zajęła się gruntownym testowaniem właściwości noni. Ich badania, oparte na modelach komórkowych i zwierzęcych, oceniały przeciwnowotworowe właściwości noni. Początkowo, zespół dr Hirazumi leczył komórki raka płuc preparatem noni, bogatym w polisacharydy. Nie wpłynęło to znacząco na komórki nowotworowe. Dopiero po wprowadzeniu komórek wysięku otrzewnowego (PEC - model komórek do oceny funkcji immunologicznych) do mieszaniny komórek nowotworowych i preparatu noni, zaobserwowano aktywację komórek obronnych PEC. Komórki te przystąpiły do zabijania dużej liczby komórek nowotworowych, co ostatecznie doprowadziło do znacznego ograniczenia wzrostu guza.

W celu dalszej oceny zdolności noni do pobudzania immunologicznej odpowiedzi przeciwnowotworowej, badacze przeprowadzili testy z różnymi grupami mysz, chorymi na raka. Wyniki tej części badań były wręcz imponujące. Pierwsza grupa - w sumie 78 mysz, otrzymywała surowy sok z noni. W grupie kontrolnej - składającej się z 55 mysz, które nie były karmione tym sokiem - ani jedna nie została wyleczona czy żyła dłużej niż 50 dni. Natomiast z 78 mysz otrzymujących sok noni, zostało wyleczonych dwadzieścia. Ponadto, ich współczynnik przeżycia był znacznie dłuższy niż mysz nieleczonych - wynosił 119%, tzn. myszy te żyły ponad dwukrotnie dłużej w porównaniu z grupą kontrolną.

W późniejszych testach, Hirazumi i jej wsp. przeprowadzili serię badań, określających, czy noni mogłaby nasilać produkcję makrofagów - komórek odpowiedzialnych za niszczenie niebezpiecznych toksyn, komórek i mikroorganizmów. Na podstawie wyników testów wnioskowali, że noni "mogłaby stymulować aktywację makrofagów". Uściślając, noni stymulowała aktywność tlenku azotu, czynnika martwicy nowotworów - alfa (TNF-alfa) i interleukiny 1 beta (IL-lbeta) - wszystkie dobrze znane jako czynniki przeciwnowotworowe.

W badaniach testowano również działanie noni z kilkoma dobrze znanymi substancjami przeciwnowotworowymi (cytostatykarni). Celem tego badania było sprawdzenie, czy wprowadzenie noni jako leczenia uzupełniającego do subdawek leków przeciw-nowotworowych, takich jak adriamycyna, 5-fluorouracyl (5 FU) czy winkrystyna, mogłoby stworzyć wyjątkowe korzyści w postaci zmniejszenia działań niepożądanych w porównaniu z samymi lekami cytostatycznymi.

Co ostatecznie oznaczają wyniki tego badania? Po pierwsze - trzeba wziąć pod uwagę, że w badaniu używano tylko modelów komórkowych i zwierzęcych; w rezultacie odkrycia te nie mogą być bezpośrednio przeniesione na ludzi. Ponadto, badanie testowało tylko jeden rodzaj komórek nowotworowych; zatem niezbędne jest przeprowadzenie więcej dodatkowych badań, by ostatecznie zweryfikować przeciwnowotworowe właściwości noni u zwierząt lub ludzi. Jednak, pomimo tej ostrożnej postawy w stosunku do doświadczeń przeprowadzanych na zwierzętach, wyniki tych testów oferują ekscytujące wskazówki na temat profilaktyki i leczenia raka. Fakt, że składniki noni mogą bezpośrednio zmuszać siły obronne organizmu do działania przeciw proliferującym komórkom nowotworowym z pewnością jest warte przyjrzenia się temu zjawisku. Sami naukowcy podkreślali, jak ważne są efekty lecznicze noni i jej rola w wydłużeniu czasu przeżycia. Równie istotna jest zdolność noni do uzupełniania klasycznego leczenia przeciwnowotworowego. Podsumowanie badań sugeruje ,,ważne kliniczne zastosowanie noni jako uzupełniającego czynnika w leczeniu raka..."

Również inne, świeże badanie podtrzymuje pogląd, że noni może pomagać organizmowi w zwalczaniu raka. W badaniu, przeprowadzonym przez naukowców z The University of Illinois College of Medi-cine w Rockford pod kierunkiem Mian-Ying Wang, jedna grupa zwierząt ze złośliwym nowotworem otrzymywała przez tydzień mieszaninę wody i soku noni (składającej się tylko z 10% soku noni), natomiast grupa kontrolna nie otrzymywała soku noni. W ostatnim dniu doświadczenia, każde zwierzę z obu grup otrzymało określoną dawkę DMBA - znanego czynnika rakotwórczego. Dwadzieścia cztery godziny po podaniu DMBA, badano następujące narządy - serce, wątrobę, płuca i nerki. Oto, co ujawniło to badanie. Wiemy, że markery używane do określania aktywności nowotworowej substancji są nazywane aclduktami DNA. Im niższa liczba, tym osobnik ma większą ochronę przed rozwijającym się rakiem. Zbadano grupę otrzymującą noni, a następnie porównano wyniki z grupą kontrolną. W grupie otrzymującej noni, ilość markerów, odkrytych w wątrobie była mniejsza o 56%, a w sercu o 75%. Zaobserwowano 70 % redukcje w płucach i 90% redukcję w nerkach. Badacze uznali te wyniki za bardzo obiecujące, choć zważywszy na wyniki innych badań, te odkrycia nie są wcale zaskakujące.






piątek, 15 lutego 2013

środa, 13 lutego 2013

Zaskakujące sekrety Twojego ciała



autor: JM
Zaskakujące sekrety Twojego ciała
Sprawdź czego jeszcze nie wiesz o swoim ciele. Robi wrażenie!
Naskórek, który gubimy w ciągu całego życia waży prawie 20 kilko! Fu!
 
Każdego dnia z Twojej głowy spada 80 włosów!

Na minutę mrugasz powiekami 15 razy.

Twoje ciało posiada ok. 148, 5 km naczyń krwionośnych!
 
Czy wiesz, że ludzka szyja ma tyle samo kręgów, co szyja żyrafy?
 
Największym mięśniem jest mięsień pośladkowy.

Najkrótszy mięsień człowieka ma 1,3 mm. Jest to mięsień poruszający strzemiączko w uchu.

W trakcie marszu posługujemy się ok. 200 różnymi mięśniami.

W obu płucach znajduje się ponad 600 milionów pęcherzyków płucnych, a ich powierzchnia wynosi łącznie ok. 90 m2, czyli mniej więcej równa powierzchni kortu tenisowego.

W trakcie kichania powietrze jest wyrzucane z nosa z prędkością ok. 160 km/h!

Łączna długość kanalików nasiennych w jednym jądrze wynosi ok. 250 m.

W ciągu minuty powstaje ok. 1000 plemników.

Serce przepompowuje dziennie ok. 7 tys. litrów krwi.
 
Czy wiesz, że najdłuższa i najmocniejsza kość Twojego ciała, to kość udowa?
 
Ludzkie ciało zawiera ponad 50 BILIONÓW komórek!

Najtwardszym materiałem ludzkiego ciała jest szkliwo zębów.
 
W XVII wieku sądzono, że w plemniku znajduje się malutki, ale zupełnie ukształtowany człowiek :)

Tyle udało nam się znaleźć w szkolnym podręczniku "Vademecum Gimnazjalisty". Macie jeszcze inne ciekawostki? :)